piątek, 3 czerwca 2011

Chłodnik

W tak gorące dni jaki ten nie mam ochoty na nic co jest ciężkie i ciepłe. 
Kilka dni temu popijałam sobie koktajl truskawkowy, który przypomniał mi czasy kiedy jako dziecko chodziłam z tatą do małego barku na ulicy Puławskiej i tam serwowano pyszne koktajle w plastikowych kubkach.
Oprócz koktajlu jest jeszcze wspaniała zupa na upalne dni, którą przyrządzała moja mama. 
Mam tu na myśli  chłodnik  - jedyną zupę, którą lubię na zimno :)

Chłodnik z botwiny


 Składniki:
  • pęczek botwinki;
  • ogórek;
  • pęczek rzodkiewek;
  • 2 kefiry 500 ml ( ja wybieram danon);
  • koper;
  • sól i pieprz
Botwinkę trzeba opłukać w zimnej wodzie a następnie posiekać łodygi i liście, buraki  obieramy ze skórki i zostawiamy w całości. Wkładamy wszystko do garnka, zalewamy wodą i gotujemy około 20 minut. Do gotującej się botwiny można dodać trochę bulionu warzywnego
( z kostki ;) ).

Gdy wywar ostygnie, wyławiamy buraki
i ścieramy je na tarce, tak samo robimy
z ogórkiem i rzodkiewkami. Wszystko razem wrzucamy z powrotem do garnka. Wlewamy kefiry, mieszamy. Próbujemy. Szczerze mówiąc - ja nie doprawiam już chłodnika żadnymi przyprawami, bo smak który powstaje jest dla mnie idealny, ale jak wiadomo to sprawa indywidualna - tak więc próbujcie! Gotową zupę chłodzimy w lodówce. 

Tak długo jak wytrzymacie by jej nie spałaszować - najlepiej jakieś 4 godziny. 
Jemy z jajkiem na twardo lub bez, ale obowiązkowo z koperkiem! 


  SMACZNEGO!!!





                                                                                                                                                                            











 

1 komentarz: