Kilka dni temu popijałam sobie koktajl truskawkowy, który przypomniał mi czasy kiedy jako dziecko chodziłam z tatą do małego barku na ulicy Puławskiej i tam serwowano pyszne koktajle w plastikowych kubkach.
Oprócz koktajlu jest jeszcze wspaniała zupa na upalne dni, którą przyrządzała moja mama.
Mam tu na myśli chłodnik - jedyną zupę, którą lubię na zimno :)
Chłodnik z botwiny
Składniki:
- pęczek botwinki;
- ogórek;
- pęczek rzodkiewek;
- 2 kefiry 500 ml ( ja wybieram danon);
- koper;
- sól i pieprz
( z kostki ;) ).
Gdy wywar ostygnie, wyławiamy buraki
i ścieramy je na tarce, tak samo robimy
z ogórkiem i rzodkiewkami. Wszystko razem wrzucamy z powrotem do garnka. Wlewamy kefiry, mieszamy. Próbujemy. Szczerze mówiąc - ja nie doprawiam już chłodnika żadnymi przyprawami, bo smak który powstaje jest dla mnie idealny, ale jak wiadomo to sprawa indywidualna - tak więc próbujcie! Gotową zupę chłodzimy w lodówce.
Tak długo jak wytrzymacie by jej nie spałaszować - najlepiej jakieś 4 godziny.
Jemy z jajkiem na twardo lub bez, ale obowiązkowo z koperkiem!
SMACZNEGO!!!
aż wykonam :))) brzmi dobrze :)
OdpowiedzUsuń